pomoc kotom z legionowa

Darmowy mobilny odbiór dokumentów księgowych z Legionowa, Nasielska, Nowego Dworu Mazowieckiego, Wieliszewa oraz Tarchomina. Konkurencyjne ceny, możliwa zdalna obsługa księgowa. EBIT Usługi księgowe Legionowo - Biuro rachunkowe Legionowo - Księgowy Legionowo - Księgowość Braciszki Amber i Gold szukają domu, wyłącznie wspólnego! Dlaczego wspólnego chyba nie trzeba tłumaczyć Pomoc Kotom z Legionowa oraz okolic. 3,197 likes · 82 talking about this. Wierzymy, że razem jesteśmy w stanie zapobiegać nieszczęściu naszych mniejszych braci! KLIM-TECH Konrad Oleksiak z Legionowa jest na to najlepszym rozwiązaniem. ABC instalacji elektrycznych od usług naprawczych po realizację kompletnej instalacji oraz pomoc w pozyskaniu potrzebnych materiałów instalacyjnych to dla tych znających swoja branżę fachowców całkowity standard. znaczenia: rzeczownik, rodzaj nijaki, nazwa własna. (1.1) geogr. miasto w Polsce, w województwie mazowieckim, w powiecie legionowskim; zob. też Legionowo w Wikipedii. (1.2) geogr. część miasta Dąbrowa Górnicza w Polsce, w województwie śląskim. (1.3) geogr. część wsi Gozdy w Polsce, w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim Gute Fragen Um Eine Frau Kennenlernen. Wieczorem 8 sierpnia na jednej z serockich posesji starsza pani schyla się w ogrodzie po miskę. Nagle słyszy strzał i widzi, że kot, który chodził po płocie, spada na działkę sąsiada. Przestraszona staruszka ucieka do domu. Kto i dlaczego strzelał w kierunku posesji mieszkanki gminy Serock?– To wszystko dlatego, że zajmuję się zwierzętami. Wiem, że mnie tu ludzie nie cierpią – mówi starsza kobieta, która niegdyś była właścicielką dużej firmy reklamowej i robiła kampanię wyborczą dla prezydenta Kwaśniewskiego oraz różnych partii politycznych. Jak twierdzi, nikogo nie może winić za zmianę swojego życia. Sama zrezygnowała z pieniędzy i życia w dużym mieście. Przeprowadziła się na wieś po to, by poświęcić się pomocy bezdomnym zwierzętom. Z czasem za jej płot okoliczni mieszkańcy wrzucali kolejne znajdy, wiedząc, że się nimi zajmie. Według niej nawet straż miejska przywoziła czasem porzucone zwierzęta. Jednak nikt poza przyjaciółką z Legionowa jej nie pomaga. – Nie przetrwałabym bez niej – opowiada policjiMagda Dudzińska jest artystką plastykiem. Mieszka na jednej z pięknych, ale zaniedbanych posesji na terenie gminy Serock. Brak finansów oraz przyjmowanie kolejnych zwierząt powoduje, że coraz częściej popada w konflikty z okolicznymi mieszkańcami. – Uciekłam, bo myślałam, że są pijani i strzelają do mnie. Martwiłam się o kota, bo od tej pory już go nie widziałam. Zastanawiałam się, czy go postrzelili – opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce w jej ogrodzie, Magda Dudzińska. Jeszcze tego samego dnia pani Magda zatrzymała policjantów i poprosiła o pomoc. Dopiero nazajutrz funkcjonariusz policji przybył na miejsce. Wysłuchał relacji pani Dudzińskiej i udał się do sąsiadów, by porozmawiać z mieszkańcami posesji, z której padł strzał. – To był bardzo miły policjant. Przeszukał ich działkę, ale mojego kota nie znalazł. Spędził tam dużo czasu i oglądał ich ogród. Powiedział mi, że sąsiedzi strzelali do puszek, a nie do mnie – opowiadała pani Magda. Nieco uspokojona zajęła się doglądaniem pozostałych zwierząt i ma nadzieję, że podobne sytuacje się już nie komendantaZastępca Komendanta Komisariatu Policji w Serocku podkom. Zbigniew Prusinowski potwierdza zgłoszenie Magdy Dudzińskiej i interwencję policjanta na miejscu zdarzenia. Nie potwierdzono jednak, że strzelano do kota czy też w kierunku starszej pani. Nie odnaleziono zwłok kota, więc nie można odnieść się w postępowaniu do ustawy o ochronie zwierząt. Sąsiedzi pani Magdy przyznali policji, że tego dnia wieczorem mieli gości i w ramach zabawy strzelali do puszek. Jednak właściciel wiatrówki wyjechał następnego dnia. Nie wiadomo, czy miał pozwolenie na broń i co to była za wiatrówka. Jak twierdzi policja, żeby rozpocząć procedury, konieczne jest oficjalne zawiadomienie mieszkanki gminy wiatrówkiJak przyznaje serocka policja, posiadacze wiatrówek sprawiają im dużo kłopotów. Używają ich nie do celów sportowych, ale do zabawy, często zakrapianej alkoholem. Wiatrówki o energii pocisku powyżej 17 dżuli muszą być zarejestrowane. Odpowiedzialność karna zależy przede wszystkim od skutków użycia broni. Spowodowanie nieumyślne śmierci człowieka podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, a umyślne od 2 lat do 12 lat. Kara od roku do 10 lat czeka na każdego, kto spowoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu, czyli kalectwo. Jeśli sprawca działa nieumyślenie, podlega karze więzienia do 3 lat. Brak rejestracji broni skutkuje wnioskiem do sądu i brakCzy rzeczywiście strzelano do kota czy do puszek, być może nigdy się nie dowiemy. W opisanym przypadku brak świadków zdarzenia oraz dowodów na naruszenie prawa. Jest zeznanie Magdy Dudzińskiej, która z powodu prowadzonego trybu życia nie jest brana poważnie. Jest także zeznanie sąsiadów, którzy przyznają się do zabawy wiatrówką. Otwarte pozostają pytania: czy serockiej policji wystarczy woli, by sprawę wyjaśnić? Czy nadal będzie panowało ciche przyzwolenie na niekontrolowane użytkowanie broni pneumatycznej?iw W Legionowie od 7 lat funkcjonuje program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt, tak więc nowelizacja Ustawy o ochronie praw zwierząt z 1 stycznia 2012 roku miasta nie zaskoczyła. Program zawiera wiele działań, prowadzenie akcji sterylizacji kotów wolno żyjących i mieszkających w środowiskach patologicznych, ich leczenie, dokarmianie, organizowanie akcji edukacyjnych i adopcyjnych. Realizacja programu możliwa jest dzięki osobom, które dobrowolnie i bardzo aktywnie kontynuują swoją pracę sprzed wprowadzenia odgórnych zapisów. Gotowe są poświęcić swój wolny czas dla wyłapania sfory błąkających się kotów, dostarczenia ich do lecznicy weterynaryjnej, a potem podzielenia się z nimi swoją częścią przestrzeni. Tym sposobem kolejne zwierzęta znajdują okresowe schronienie, a po czasie nowy dom. Mikrodziałalność na makroskalę – Nigdy nie byłam kociarą. Kota, którego przygarnął mój syn, tylko obserwowałam. Ale pewnego dnia zaczęłam dokarmiać kotkę, która żyła obok bloku, w którym mieszkam. Kotka zaczęła mnie rozpoznawać, a nawet chodziła na spacery ze mną i z moim psem. Ludzie często robili nam zdjęcia i pytali, czy zwierzęta 'to tak w komplecie’. Kiedy kotka zaszła w ciążę, zaczęłam się tym interesować, czytać, szukać informacji u innych ludzi. Tak zaczęła się moja fascynacja kotami – opowiada mie szkanka Legionowa, Alicja Jędryczka. O swoich poczynaniach mówi, że jest to mikrodziałalność. Ma 7 podopiecznych, których stale dokarmia. W domu zamieszkały 2 koty. – Bardzo dobrze spisuje się Urząd Miasta. Kiedy tylko mam jakiś problem, dzwonię do odpowiedniej osoby i od razu otrzymuję pomoc. Oczywiście karmy, której duże ilości pojawiają się dwa razy w roku, mogłoby być jeszcze trochę więcej, ale nie mogę narzekać. Alicja Jędryczka nie narzeka również na stosunki pomiędzy wolontariuszami. Jak twierdzi, tworzą się wśród nich mniejsze grupy, co sprawia, że kontakt jest bardzo łatwy i błyskawicznie przynosi efekty w postaci ogłoszeń o kocie do adopcji czy wniosków o sterylizację. Może również polegać na gospodyni bloku i sąsiadach, którzy udostępniają piwnice. Koty mogą się w nich ogrzać i być dokarmiane. Okiem urzędnika Za realizację programu odpowiedzialny jest Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Legionowo. Tutaj, osoby zajmujące się ograniczaniem liczby bezdomnych kotów, mogą pobrać wniosek o finansowaną przez UM sterylizację; umowa na ten zabieg podpisana jest z 6 legionowskimi lecznicami. Od roku 2006, czyli początku funkcjonowania programu, wysterylizowano prawie 1300 kotów. Jednak dokładne wypełnienie formularza to nie wszystko. – Staramy się weryfikować osoby składające wnioski, żeby pod płaszczykiem naszej akcji nie chciały wysterylizować własnego kota – mówi Krzysztof Włochiński z Wydziału Gospodarki Komunalnej. Zaznacza również, kiedy urząd zmuszony jest odmówić pomocy: – Zdarza się, że ludzie przyjeżdżają z kotami przygarniętymi z terenów innych gmin. Wtedy mówię, że muszą zgłosić się do urzędu właśnie takiej gminy, a nie zwozić zwierzęta tutaj. Kiedyś też przyszła dziewczyna, która chciała pobrać wniosek i powoływała się przy tym na jedną z pań będącą motorem całego przedsięwzięcia. Chciałem to zweryfikować i do tej pani zadzwonić, ale, niestety, dziewczyna uciekła. Dla 37 formalnie spisanych wolontariuszy pomoc Urzędu Miasta jest bardzo znacząca. Dwa razy w roku, wiosną i jesienią, otrzymują duże ilości karmy dla swoich ok. 160 podopiecznych. Do rozdysponowania jest prawie 1500 kg karmy suchej oraz 500 kg karmy z puszek (na rok). – Już 3 razy kupowaliśmy również ocieplane budki, które rozstawiamy w różnych miejscach po porozumieniu ze Spółdzielnią Mieszkaniową, a w których koty mogą chronić się przed zimnem i być dokarmiane. W ten sposób wyprowadzamy je z piwnic bloków mieszkalnych – mówi urzędnik. Z budżetu Legionowa na funkcjonowanie programu przeznacza się spore kwoty: w pierwszym roku było to niecałe 40 tys. zł. (tylko sterylizacje), a w ostatnim podsumowanym już ok. 320 tys. zł. To koszt całego programu obejmującego nie tylko koty, ale też psy (w tym 240 tys. zł. wydane na bezdomne psy oddawane do schroniska). Dodatkowo, w okresie jesiennym, 1500 zł. na karmę dla blokowych kotów przeznacza Spółdzielnia Mieszkaniowa. Pomimo przeszkód Umowa adopcyjna, na niej wszystkie dane tymczasowego właściciela kota, adoptującego i samego zwierzęcia. Pod nimi 10 warunków adopcji. W ten sposób zabezpiecza się jedna z wolontariuszek, Agnieszka Banaszkiewicz. – System umów jest bardzo pomocny, bo przez cały czas mogę kontrolować, co dzieje się z kotem. Chętnych ludzi zawsze pytam o ogólną sytuację w domu, czy będą mieli odpowiednie zabezpieczenia, co zrobią z kotem, jak wyjadą. Staram się też w jakimś stopniu dopasować kota do nowych właścicieli – mówi. Niestety są tacy, którym ta charytatywna działalność przeszkadza. – Często słyszę zarzut, że zarabiam na tym, co robię, a prawda jest taka, że sama muszę dopłacać chociażby do karmy – tłumaczy wolontariuszka. Wspomina też o sąsiadce, która ciągle wynajduje na siłę nowe problemy związane z zamieszkującymi w jednym z mieszkań kotami. – Przeszkadza jej dosłownie wszystko. Napisała nawet pismo do urzędu, w którym poskarżyła się, że w bloku śmierdzi, że jest brudno, że warunki zagrażają zdrowiu i życiu ludzi. A to nieprawda, co chyba sama widzisz – uśmiecha się. Agnieszka Banaszkiewicz opowiada o jednej z bardzo przykrych sytuacji na osiedlu, kiedy to jedna z mieszkanek odkryła azyl kilku kociaków, powiedziała o tym swojemu mężowi, a on w nocy wziął łopatę i kociaki zatłukł. Ci, którzy tworzą grupę najgłośniej komentujących całą akcję, sugerowali już wiele razy, że należy wolno żyjącym kotom podrzucać tabletki antykoncepcyjne zamiast 'bawić się’ w sterylizację. Nie rozumieją, że sterylizacja to niedługi zabieg przeprowadzany pod znieczuleniem, a tabletki mogą powodować kłopoty ze zdrowiem, zagrażać życiu, sprawiać, że koty będą agresywne i hałaśliwe. Poparcie specjalisty Jednym z lekarzy, którzy niosą pomoc bezdomnym kotom w ramach legionowskiego programu, jest weterynarz Marta Szczechura. Z jej specjalistycznego punktu widzenia, bezdomne koty są zdecydowanie trudniejszymi pacjentami. – Zazwyczaj są to koty dzikie, więc trudno je przebadać. Utrudnione jest też samo leczenie, ponieważ nie mamy dużo informacji o kocie i nie wiemy, jak zareaguje na podane leki – mówi weterynarz. Wśród obrażeń, jakie mają najczęściej znalezione lub złapane koty, wymienia liczne złamania i stłuczenia, przytrafiają się też choroby zakaźne. W każdym przypadku pojawiają się pasożyty zewnętrzne i wewnętrzne. Ale najistotniejszą kwestią, którą należy wyjaśniać, jest zabieg sterylizacji, ponieważ niektórzy uważają go za okaleczanie zwierząt. Prawda jest taka, że sterylizacja (działania mające na celu zapobieganie zapłodnieniu, w których mieści się kastracja – ingerencja chirurgiczna) pozwala kontrolować liczbę wolno żyjących kotów, a także zachęca do ich przygarnięcia. – Świadomość potrzeby sterylizacji jest wśród właścicieli kotów coraz większa i są oni skłonni płacić za zabieg z własnej kieszeni – stwierdza lekarka. Potwierdzają to statystyki: w roku 2012 tylko w jednej lecznicy wysterylizowano 100, a do kwietnia tego roku już 55 kotów. Niewiele zwierząt kwalifikowanych jest do uśpienia, gdyż coraz częściej znajdują się chętni do pomocy, a dzięki nim leczenie przynosi pożądane skutki. Zdaniem koordynatora Motorem działalności wolontariuszy jest Małgorzata Luzak, radna miasta. Na swoim blogu ( podsumowuje każdy rok funkcjonowania programu i prosi „mieszkańców legionowskich bloków o wyrozumiałość dla wolontariuszy-opiekunów kotów, którzy kosztem własnego czasu działają we wspólnej dla wszystkich sprawie”. Małgorzata Luzak jest łącznikiem pomiędzy wolontariuszami, lokalną prasą, ale też na Facebooku oraz Allegro. Bardzo często są też rozklejane w różnych częściach miasta. System jest pomocny zwłaszcza w sytuacjach nagłych. – Byłam świadkiem, jak mężczyzna przyniósł do weterynarza pięknego, rasowego, w pełni zdrowego kota, którego chciał uśpić, ponieważ zwierzę miało już swoje lata. Kot nie kwalifikował się do uśpienia, więc jego pan wolał skazać go na męki w schronisku, niż pozwolić mu nadal ze sobą mieszkać. Zareagowałam i w ciągu dwóch dni udało się znaleźć nowy dom – opowiada radna. Podkreśla, że ludzie czasami traktują zwierzęta jak zabawki, których można tak po prostu się pozbyć, gdy się znudzą. Poprzez akcje edukacyjne w szkołach i przedszkolach uświadamia najmłodszym mieszkańcom miasta, że zwierzęta też czują ból i chcą być dobrze traktowane. – Kiedy pracowałam w szkole zdarzało się, że minutę lekcji poświęcałam na ogłoszenia o kotach szukających domu. To też pomagało w adopcji. Zauważyłam, że w ostatnim czasie zainteresowanie młodzieży problemem bezdomności zwierząt spada, ale na szczęście jest wielu wspaniałych młodych wolontariuszy. Ogólna świadomość ludzi w tym temacie powoli Legionowie pod tym względem jest coraz lepiej. Agnieszka U. Kołnierzak Zdjęcia dzięki uprzejmości Aleksandry Łachnowicz Program Zapobiegania Bezdomności Zwierząt działa w Legionowie od prawie 14 lat. Gdy pierwszego stycznia 2012 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie praw zwierząt, nakładająca na wszystkie gminy obligatoryjny obowiązek wprowadzenia takiego programu, Legionowo już od 6 lat miało sprawnie działający program oraz znaczące osiągnięcia w tej dziedzinie. I wciąż, wyznaczając nowe standardy, podąża do przodu. Zdaniem lokalnych działaczy i obrońców praw zwierząt Legionowo naprawdę ma się czym pochwalić. – Dzięki podjętym działaniom zapobiegamy niekontrolowanemu rozmnażaniu się wolno żyjących kotów, zdecydowanie łatwiej znajdując im domy. W ciągu tych lat wysterylizowaliśmy 3156 kotów (2126 kotki i 1030 kocurków), a także 386 suczek i 89 psów w ramach tak zwanej adopcji z ulicy. Ponadto oddaliśmy w dobre ręce ponad 3025 kotów i 516 psów (adopcje z ulicy). Dla żyjących na wolności kotów zakupiliśmy 74 budki, które ustawione są w różnych miejscach Legionowa. Nie jest to wyjście idealne, ale tam mogą się schronić przed zimnem i deszczem. Nasze potrzebujące pomocy zwierzaki są dokarmianie, leczone, w razie potrzeby mają też zapewnioną całodobową pomoc medyczną, schronienie i tymczasową opiekę do czasu adopcji, współpracuje bowiem z nami siedem lecznic weterynaryjnych – podkreśla Małgorzata Luzak, inicjator i społeczny koordynator Programu Zapobiegania Bezdomności Zwierząt w Legionowie. To wszystko udało się osiągnąć głównie dzięki wielkiemu sercu i oddaniu wolontariuszy, bez których trudno byłoby zrobić tyle dobrego i uratować tak wiele psów i kotów. Działalność tych ludzi jest bezcenna. A teraz grupa młodych, choć już pełnoletnich i mających odpowiednie doświadczenie osób zamierza poprowadzić przy ul. Al. 3 Maja dom tymczasowy dla kotów, które znajdą tam przejściowe schronienie na czas leczenia, rekonwalescencji po sterylizacji czy oczekiwania na adopcję. – Może to nie jest szczyt marzeń, bo tylko piwnica w wolno stojącym budynku, ale są w niej trzy pomieszczenia, jest doprowadzona kanalizacja, ogrzewanie, wszystko jest pomalowane, a na podłodze leży łatwo zmywalna wykładzina. Jest także okienko, a oprócz tego w każdym pomieszczeniu zrobiona została wentylacja. Więc kiedy wyposażymy ten lokal, zrobi się przytulnie – dodaje legionowska radna. Koci Zakątek ma zapewniać schronienie bezdomnym kotom do czasu oddania do adopcji, przyjmować i przetrzymywać koty wolno żyjące, wymagające pomocy lekarsko-weterynaryjnej, zapewniać właściwe warunki bytowania kotom, również tym po zabiegach sterylizacji czy innych zabiegach wykonanych w legionowskich lecznicach, troszczyć się o koty chore zgodnie z zaleceniami i pod kontrolą lekarza weterynarii, podejmować starania w celu odnalezienia dotychczasowych opiekunów zwierząt lub znalezienia nowych domów adopcyjnych. Koty będą przebywały tylko w wyznaczonym dla nich pomieszczeniu i nie będą wychodziły na zewnątrz. Regulamin Kociego Zakątka określa obowiązki osób odpowiedzialnych za jego prawidłowe działanie: utrzymanie czystości, przeprowadzanie okresowych dezynfekcji, niedopuszczanie do nadmiernego zagęszczenie kotów w lokalu (maximum 15-20 sztuk), stosowanie procedur medycznych wskazanych przez lekarza weterynarii, prowadzenie statystyki adopcji. Jak twierdzą specjaliści, koty są ważnym elementem miejskiego ekosystemu. Ich obecność przede wszystkim reguluje populację gryzoni, przy czym nie chodzi tu tylko o polowanie. Udowodniono, że już sama obecność kotów sprawia, iż płodność myszy i szczurów spada. Oczywiście kotów zdrowych i wysterylizowanych. – Wierzymy, że ta inicjatywa spotka się z życzliwym przyjęciem legionowian, którzy coraz częściej reagują na przejawy złego traktowania zwierząt – dzwonią, pomagają, coraz chętniej współpracują. To bardzo budujące. Wielokrotnie Straż Miejska podejmowała interwencje właśnie po zgłoszeniach mieszkańców. Nie jesteśmy obojętni i o to właśnie chodzi – uważa Małgorzata Luzak. Poza tym, czy nie przyjemniej się żyje, gdy wokół nas jest coraz mniej cierpiących, zaniedbanych zwierzaków…? W naszym domu tymczasowym przebywa w tej chwili 19 kotów. Wszystkie uratowane z ulicy lub innych okropnych miejsc. Połowa z nich to koty z różnych powodów nienadające się do adopcji, dlatego mają u nas dożywocie. Musimy je utrzymać i zapewnić leczenie. Karma i żwirek znikają w zastraszającym tempie. W lecznicy nasze koty są stałymi bywalcami, posiadają mniejsze lub większe problemy zdrowotne, a koszty badań, leków itp. przy takim stadzie znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. W miarę możliwości staramy się również pomagać kotom bezdomnym i wolnożyjącym poprzez dokarmianie i wyłapywanie na kastrację. W tej chwili pilnie potrzebujemy środków na zakup karmy dla naszych podopiecznych, ponieważ nasz zapas lada dzień się skończy... Mamy też parę miejsc, do których musimy dostarczyć karmę dla kotów na zimę, jak np. stadko działkowych kotów 94-letniego Pana Stefana z Targówka, które ogarnęliśmy pod względem leczenia i kastracji na początku tego roku i które wspieramy co jakiś czas karmą. Musimy też uzbierać niemałą kwotę na zapłatę faktur za leczenie naszych tymczasów, bez tego wszystkiego nie ruszymy z miejsca i nie damy rady dalej pomagać potrzebującym kotom... Bez Was nie damy rady podołać finansowo w utrzymaniu i leczeniu naszych podopiecznych, dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Już niejednokrotnie przekonaliśmy się, że możemy na Was liczyć! Pamiętajcie, nawet drobne wpłaty są dla nas ogromną pomocą i będziemy za nie bardzo wdzięczni! Wolontariusze Bojkotu z Legionowa Data publikacji: We wczesnych godzinach rannych 7 marca zabezpieczyliśmy kolejny transport 29 kotów, po które nasz wolontariusz jechał aż do Gliwic. Zwierzęta zostały porzucone w transporterach i klatkach po stronie ukraińskiej – najprawdopodobniej ktoś nie mógł przekroczyć z nimi granicy… Ludzie działający przy przyjściu granicznym zaczęli organizować pomoc i otrzymaliśmy telefon o 1 w nocy z błaganiem o wsparcie. Zwierzęta czekały 2 dni na ratunek! Zostaliśmy poproszeni o zapewnienie opieki 35 kotom, psy przejęła organizacja gliwicka. Dojechało do nas 29. Losy pozostałej szóstki są wyjaśniane. Maciej bez wahania w środku nocy zorganizował pomoc i łącznie 3 osoby pojechały po zwierzęta. Maćku, ogromnie Ci dziękujemy. Dzięki Tobie zwierzaki nie musiały czekać dłużej. Kochani, otrzymujemy od Was ogromne wsparcie, za które jesteśmy niezmiernie wdzięczni. Dziękujemy także fundacjom i stowarzyszeniom, które przejmują od nas zwierzaki. Staliśmy się centrum przerzutowym: przyjmujemy transporty, zabezpieczamy zwierzęta, które następnie ogląda weterynarz. Wszystkie koty, które odbieramy mają zapewnione odpchlenie i odrobaczenie, a jeżeli ich stan zdrowia na to pozwala – szczepienie. Jeśli są chore, otrzymują odpowiednie antybiotyki i inne lekarstwa. Wszystkie testujemy pod kątem FIV/FeLV. Dopiero po tych zabiegach – wypuszczamy je w świat. Do tej pory zabezpieczyliśmy 93 zwierzaki – 88 kotów i 5 psów. Na tę chwilę 46 kotów przebywa pod naszą opieką, pozostałe przejęły inne organizacje. W domach tymczasowych mamy 5 psów, z czego 4 domy deklarują chęć przekształcenia ich w domy stałe. 3 sunie wymagają kastracji – po okresie kwarantanny przeprowadzimy na nasz koszt zabiegi. Wszystkie koty, które wyadoptujemy – wrócą do nas na sfinansowaną przez nas kastrację. Kochani, koszty są ogromne! Zwiększyliśmy kwotę na zbiórce i błagamy o wsparcie finansowe: ❗❗❗ Błagamy także o pomoc ze strony organizacji, które mają wolne miejsca. ❗❗❗ Szykuje się ogromny transport zwierząt z okolic Kijowa, gdzie toczą się bardzo ciężkie walki. Transport może liczyć kilkadziesiąt zwierząt w bardzo złym stanie. Nie będziemy mogli udzielić pomocy, jeżeli nie zwolnią się miejsca. ❗❗❗ Z całych serduszek dziękujemy organizacjom, które przejęły od nas zwierzęta: 🐾 Koty z Legionowa – Koci Zakątek 🐾 Fundacja Hospicjum dla Kotów Bezdomnych 🐾 Miasto Kotów 🐾 Stowarzyszenie „Na Kocią Łapę” 🐾 Fundacja Głosem Zwierząt 🐾 Komitet Społeczny „Kot obok Psa” 🐾 Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Człuchowie 🐾 Ja pacze sercem 🐾 Szpitalik dla Kociąt w Krajence

pomoc kotom z legionowa